Babia Góra 4.04.2009 - spotkanie na temat "męskiej pobudki" |     |   Witajcie mężczyźni !      Chciałbym się z Wami podzielić wrażeniami z pierwszego spotkania małej grupki działającej przy "Mężczyznach św Józefa".  Uhhh.... działo się !!!!         Nie było to zwykłe spotkanie !?  Za propozycją Pawła wybraliśmy się w plener , a dokładniej na szczyt  Babiej  Góry, żeby było jeszcze ciekawiej to spotkanie to odbyło się o ekstremalnej porze tj . wyjechaliśmy z Krakowa ok. 3.00  (dla jednych rano, dla innych w nocy).  Pomyślicie?  Cóż to za twardziele  zdobyli się na takie poświęcenie? Okazuje się, że było ich czterech tj.  Paweł (który następnego dnia chrzcił swojego syna ) , Michał (profesjonalista w każdy calu jeśli chodzi o wyprawy górskie i chyba nie tylko), i dwóch Andrzejów (piszący tą historię ) oraz Andrzej (nasz wódz, inspirator, Facet  jakich mało). |              |  |  Po przybyciu na przełęcz Krowiarki okazało się, że nie jesteśmy tacy pierwsi, bo na parkingu stało  już kilka samochodów. Żwawo ruszyliśmy na szczyt i jak przypuszczaliśmy  chociaż do Krakowa zawitała wiosna to w górach jest naprawdę dużo śniegu. To sprawiało, że nie było tak łatwo się wspinać i nie raz wpadaliśmy po kolana lub pas w śnieg. Celem naszej wyprawy było min. zobaczenie wschodu słońca więc nie zrażając się na te warunki ciągnęliśmy ku szczytowi. Wschód słońca zastał nas nieco powyżej Sokolicy i był bardzo piękny. Wędrując dalej byliśmy już ogrzewani przez coraz to mocniej świecące słoneczko. |          
    |  W  końcu  dotarliśmy na szczyt!!!! I tu ogromne zaskoczenie: Nie wiało !!! Okazuje się że mężczyźni św. Józefa mogą poskromić tą kapryśną Babę!!!
      Taki moment trzeba uczcić więc wyciągnęliśmy kawkę, kanapki , ciastka i posililiśmy się nieco. Co by wzmocnić również ducha  Andrzej wyciągnął przygotowane i przeczytane wcześniej materiały. Tematyka była męska bo jakże inaczej. Więc dyskutowaliśmy, dzieliliśmy się własnym świadectwem i doświadczeniem , a co najważniejsze mogliśmy przebywać w dobrym męskim towarzystwie i wzajemnie przeżywać nie lada przygody (to było moje pierwsze zimowo – wiosenne zdobycie Babiej i na dodatek wschód słońca).
  |           
    |   Można było tam siedzieć i siedzieć,  ale w domu czekały na nas nasze  „Babki” i dzieciaczki  więc trzeba było wracać. Wyprawa rozpaliła nas do następnych takich spotkań.  Myślimy, że za miesiąc spotkamy się również.  Tym razem może w innym kierunku ?
  |             
    |             
  |                 
      |         
        
    |     Gdyby ktoś chciał się z Was dołączyć to zachęcam. Warto się zmęczyć i pogadać w dobrym męskim towarzystwie .
  Z Bogiem szczęśliwy i wypoczęty  Andrzej K |     
                    
      
 |